Guerra - Melissa Darwood
Data premiery: 23.10.2018 ♥ Stron: 240
Już wielokrotnie wspominałam, że Melissa Darwood to jedna z moich ulubionych pisarek i zawsze z wielką przyjemnością zatracam się w barwnych światach, które kreuje. Aby zatrzeć niemiłe wrażenie po niedawnej lekturze Gordiana, sięgnęłam po ostatnią książkę autorki, której jeszcze nie czytałam, czyli Guerrę. W tym przypadku byłam pewna, że drugi tom serii Wysłannicy przypadnie mi do gustu, gdyż młodzieżowa fantastyka w wykonaniu Melissy zawsze zdobywa moje serce. I nie myliłam się.
Od premiery debiutanckiej Laristy upłynęło dobrych parę lat, co wyraźnie odbiło się w stylu, jakim napisana jest jej kontynuacja. Guerra jest zdecydowanie bardziej dopracowaną, oryginalną i wyrazistą historią. Tym razem główną rolę otrzymuje Zuzka, przyjaciółka Larysy, którą mieliśmy już okazję poznać we wcześniejszej części. Jak pamiętamy, była to dość mocna osobowość, zbuntowana, odważna i nieco egocentryczna. Stąd też część czytelników może mieć problem z polubieniem protagonistki, która potrafi momentami irytować. Niemniej idealnie wpasowała się w rolę, jaką obarczyła ją Melissa Darwood. W wyniku nieszczęśliwych wydarzeń, aby ocalić swojego ukochanego, Zuzka podejmuje się podróży do tajemniczej Guerry. I już od pierwszych chwil uświadamia sobie, że trafiła niemal w czeluście piekieł. Autorka po raz kolejny nie zawodzi w kwestii kreacji niesamowitych miejsc, które są dla mnie zawsze odzwierciedleniem jej nieograniczonej wyobraźni, także Guerra będzie dla Was na pewno czymś świeżym, nietypowym i szalenie ciekawym. Poza tym jest to miejsce bardzo mroczne, pozbawione życia i skąpane w smutku i bezsilności. I taka jest w większości cała powieść. Nie znajdziemy tutaj tego romantycznego, odrobinę słodkawego klimatu Laristy, co dla mnie stanowi niewątpliwie duży plus. Cieszę się, że pisarka nie poszła za schematem i nie przedstawiła kolejnej, podobnej do wcześniejszej miłosnej historii następnych bohaterów, a całkiem odmienną, niebezpieczną przygodę, która może i była w imię miłość, ale nie jest nią na pewno tak przesycona jak poprzedniczka.
Druga część serii Wysłannicy to powieść, której zdecydowanie bliżej do Tryjonu niż Laristy. Na kartach Guerry Melissa Darwood odsłania przed czytelnikami mroczną i ponurą wizję życia po śmierci, która wzbudza wiele emocji i dostarcza sporo wrażeń. Historia wiele razy zaskakuje, łapie za serce i nie pozwala się nudzić ani przez chwilę. Jestem mile zaskoczona tą pozycją. Wierzyłam, że mi się spodoba, ale nie przypuszczałam, że tak bardzo. Bezsprzecznie Guerra ląduje w mojej topce najlepszych książek Melissy i nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Polecam każdemu, kto chce przeżyć fantastyczną, pełną niebezpieczeństw przygodę, nie z tego świata.
„Nikt nie zdoła żyć za ciebie, nikt nie weźmie na własne barki twojego krzyża, nawet, jeśli bardzo tego pragnie, jest, bowiem fizycznie niemożliwe. Może cię wspierać, pomagać ci, wyręczać cię w wielu sprawach, dbać o to, byś nie czuła się samotna, ale nie przeżyje za ciebie życia.”
Od premiery debiutanckiej Laristy upłynęło dobrych parę lat, co wyraźnie odbiło się w stylu, jakim napisana jest jej kontynuacja. Guerra jest zdecydowanie bardziej dopracowaną, oryginalną i wyrazistą historią. Tym razem główną rolę otrzymuje Zuzka, przyjaciółka Larysy, którą mieliśmy już okazję poznać we wcześniejszej części. Jak pamiętamy, była to dość mocna osobowość, zbuntowana, odważna i nieco egocentryczna. Stąd też część czytelników może mieć problem z polubieniem protagonistki, która potrafi momentami irytować. Niemniej idealnie wpasowała się w rolę, jaką obarczyła ją Melissa Darwood. W wyniku nieszczęśliwych wydarzeń, aby ocalić swojego ukochanego, Zuzka podejmuje się podróży do tajemniczej Guerry. I już od pierwszych chwil uświadamia sobie, że trafiła niemal w czeluście piekieł. Autorka po raz kolejny nie zawodzi w kwestii kreacji niesamowitych miejsc, które są dla mnie zawsze odzwierciedleniem jej nieograniczonej wyobraźni, także Guerra będzie dla Was na pewno czymś świeżym, nietypowym i szalenie ciekawym. Poza tym jest to miejsce bardzo mroczne, pozbawione życia i skąpane w smutku i bezsilności. I taka jest w większości cała powieść. Nie znajdziemy tutaj tego romantycznego, odrobinę słodkawego klimatu Laristy, co dla mnie stanowi niewątpliwie duży plus. Cieszę się, że pisarka nie poszła za schematem i nie przedstawiła kolejnej, podobnej do wcześniejszej miłosnej historii następnych bohaterów, a całkiem odmienną, niebezpieczną przygodę, która może i była w imię miłość, ale nie jest nią na pewno tak przesycona jak poprzedniczka.
Druga część serii Wysłannicy to powieść, której zdecydowanie bliżej do Tryjonu niż Laristy. Na kartach Guerry Melissa Darwood odsłania przed czytelnikami mroczną i ponurą wizję życia po śmierci, która wzbudza wiele emocji i dostarcza sporo wrażeń. Historia wiele razy zaskakuje, łapie za serce i nie pozwala się nudzić ani przez chwilę. Jestem mile zaskoczona tą pozycją. Wierzyłam, że mi się spodoba, ale nie przypuszczałam, że tak bardzo. Bezsprzecznie Guerra ląduje w mojej topce najlepszych książek Melissy i nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Polecam każdemu, kto chce przeżyć fantastyczną, pełną niebezpieczeństw przygodę, nie z tego świata.
W serii Wysłannicy:
Larista / Guerra
Inne książki Melissy Darwood:
Pryncypium / Luonto / Tryjon / Grzech
0 komentarze