Rywalki - Kiera Cass
Rywalki
Kiera Cass
Seria: Selekcja #1
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 05.02.2014
Stron: 336
Czerpanie inspiracji z bajek czy baśni nie jest czymś nowym. Pisarze często sięgają po sprawdzone i chwytliwe motywy, przerabiając je w odpowiedni dla siebie sposób. Baśń o Kopciuszku zna każdy - książę organizuje wielki bal, aby wybrać na nim swoją przyszłą małżonkę. Ale co by było, gdyby Kopciuszek wcale nie chciał udać się na przyjęcie? Powieść Kiery Cass daje nam w prosty sposób odpowiedź na te pytanie.
Rywalki są pierwszym tomem serii Selekcja autorstwa amerykańskiej pisarki Kiery Cass. W bliżej nieokreślonej przyszłości żyje nastoletnia America. W społeczeństwie podzielonym na klasy plasuje się wśród piątek, także nie może cieszyć się bogactwem i dostatkiem. Za namową bliskich decyduje się wziąć udział w eliminacjach na przyszłą żonę księcia, choć wcale tego nie pragnie. Wraz z przeprowadzką do pałacu czeka ją całkiem inne życie, w którym będzie musiała rywalizować z innymi kandydatkami. A poznanie księcia Maxona sprawi, że Americę dopadną wątpliwości.
Połączenie wątku baśniowego z reality show, do tego dystopijne tło, to niewątpliwie osobliwa mieszanka. Powieść mogłaby być bardzo dobra, gdyby nie fakt, że każdy z tych elementów kuleje. Akcja ma miejsce w futurystycznej przyszłości, gdzie na ruinach USA powstało nowe państwo Illea, a społeczeństwo zostało podzielone na kasty. Trudno jednak doszukiwać się większych szczegółów; historia przedstawiona jest powierzchownie, nie wiadomo skąd ten podział ludności, jaki był jego sens czy jak wygląda bliżej życie poszczególnych klas. Wraz z przeprowadzką głównej bohaterki do zamku rodzą się nadzieje na bajkowy klimat, ale jednocześnie ostrą rywalizację niepozbawioną niedozwolonych chwytów. Mimo że jest książę, są piękne sukienki czy pałac to baśniowej atmosfery niewiele. Szkoda również nie Cass nie wysiliła się o ciekawsze zagrywki kandydatek, bo był tego na prawdę niewiele, i nie miało żadnego wpływu na fabułę. A wspominając o fabule, to prosto mówiąc, była słaba. Dzieje się niewiele interesujących rzeczy, a te, które mogłyby być ciekawe są lekceważone. Szczególnie rzuca się w oczy powierzchowność wątku rebeliantów. Jak wiadomo, są ostatnio bardzo modni i nie mogło ich i tym razem zabraknąć. Jednak nic o nich nie wiemy, a same ich ataki nie wzbudzają żadnych emocji, a tym bardziej obaw przed utratą życia kogokolwiek. Widmo rebelianci (bo nie mamy okazji żadnego spotkać przez całą książkę) tak szybko jak się pojawiają, tak znikają i ciężko dostrzec większy sens w ich egzystencji w dziele Cass. Można doszukać się również delikatnego motywu reality show, który przejawia się w formie eliminacji - kandydatki biorą udział w wywiadach, pozują do zdjęć, ludność można typować swoje ulubienice, ale gdzieś to wszystko ginie w fabule, bo autorka skupia się na miłosnych dylematach Ami.
Główna bohaterka niestety należy do tego grona, które razi swoją szablonowością - 'nie wiem czego chce, ale co mi tam, najwyżej zmienię zdanie za chwile'. Ciężko było utożsamić się z Americą, chociaż narracja była pierwszoosobowa. Cass stylizuje ją na chodzący ideał; miła, grzeczna, oddana rodzinie, do tego wyjątkowo piękna. Nie było konsekwencji w jej zachowaniu, myślała coś po czym robiła rzeczy, które temu przeczyły. Reszta postaci nie wypada lepiej. Książę Maxon jest bezbarwny i bez wyrazu. Chciałoby się nawiązać jakąkolwiek więź z nim ale był jak duch, którego nie można poczuć. Problemu nie ułatwiało dość suche ukazanie relacji; czy to przyjaźń czy zauroczenie ukazane zostało bez emocji i polotu, żadnej iskry namiętności czy chemii. Poza Americą w eliminacjach udział biorą jeszcze 34 inne dziewczyny, która stanowią tylko imiona na papierze. Autorce zdarzy się rzucić drobne informacje, o której z nich, ale z uwagi na ich ilość nie możliwe jest dobre poznanie każdej, przez co stanowią tylko tło.
Rywalki miały być emocjonującą powieścią o eliminacjach, których celem jest zdobycie księcia i korony, jednak ani tutaj dużo emocji ani fabuły bogatej w potyczki kandydatek. Historia jest schematyczna, i do bólu przewidywalna, więc nie można nastawiać się na zaskakujące zwroty wydarzeń. Pisarka skupia się na dylematach Ami w kwestii swoich uczuć do Maxona, jak i byłego chłopaka Aspena. Jedyne co przemawia na plus, to fakt, że powieść napisana jest dość przyjemnym i prostym językiem, dzięki czemu możemy pochłonąć ją bardzo szybko. To niestety za mało, aby uznać Rywalki za dobrą lekturę. Pomysł, jak często bywa, był intrygujący, ale wykonanie prosi o więcej. Jeśli w kolejnych tomach autorka skupi się bardziej na własnym świecie i wątkach, które zbagatelizowała, a nie rozmyślaniach głównej bohaterki kogo wybrać, to może być jeszcze z tego dobry cykl. Jednak pierwszy tom polecić mogę tylko młodszym czytelnikom, którym nie przeszkodzą wyżej wymienione mankamenty, a może nawet dostrzegą w tej lekturze magiczny, baśniowy czar.
1. >Rywalki<
2. Elita3, Jedyna
4. The Heir
Wyzwania: +Czytam fantastykę +Klucznik
23 komentarze
Różne opinie o tej serii się zdarzają, w większości trafiam jednak na te z większą ilością krytyki i dlatego się do niej nie zabieram.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam chęć na tę serię, mam nadzieję, że niedługo ją przeczytam, bo jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa na razie przeczytałam Rywali i Elitę....Hymmm co by tu powiedzieć ? Rywalki w miarę spoko, Elitę też jako tako da się przeczytać. Jednakże uważam, że to jedynie seria dla przyjemności. Nie każdego wciągnie i co niektórych może znudzić... Jaa jednak myślę, że seria jest w miarę warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCzytałam całą serię :)
OdpowiedzUsuńCóż powiedzieć, "Rywalki" to bardzo lukrowa historia dla nastolatek - polecam ją tylko tym, które uwielbiają książąt i księżniczki ;)
Kiedyś miałam na tę serię wielką ochotę, ale z każdą recenzją jest ona coraz mniejsza;)
OdpowiedzUsuńJednak przeczytam, bo mam e-book. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka w zupełności mi się spodobała, ale nie zachwyciła. Jak dla mnie najlepiej wypada trzecia część. :)
OdpowiedzUsuńUważam, że projektant okładek przeszedl sam siebie, bo robią porunujące wrażenie :D Co do samej książki to nie było to jakieś arcydzieło, ale była całkiem niezła. Taka lekka na nudne wieczory. Nie wniosła nic nowego do mojego życia, ale nieźle sie przy niej bawiłam.
OdpowiedzUsuńhttp://papierowa-kraina.blogspot.com/
Całą serię mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą serię i zgadzam się z Tobą, ze całe tło jest w ogóle niedopracowane. W zasadzie, cała seria jest niedopracowana. Moim zdaniem autorka zrobiłaby o wiele lepszą rzecz, jeśliby wprowadziła narracje trzecioosobową, wtedy miałoby to ręce i nogi.
OdpowiedzUsuńWłaśnie bardzo chcę przeczytać tę serie, bo jest o niej głośno, ale po prostu obawiam się tej przewidywalności.
OdpowiedzUsuńMiałam w planach , zostawiłam ją na jakiś czas i widzę ,że bardzo dobrze zrobiłam . Jedyny plus to lekki i prosty język autorki? Nie dziękuję , mam trochę książek jeszcze do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńMnie książka przypadła do gustu. Może to kwestia tego, że szukałam czegoś na chwilowy odpoczynek, czyli tak jak mówisz... prosty język i niezbyt skomplikowana historia. Odnoszę się teraz do całej serii... momentami faktycznie mnie zaskoczyła, ale niektóre rzeczy mogły być bardzo przewidywalne ze względu na tytuły dalszych części oraz fakt, że takie istnieją. Jak najbardziej polecam książkę dla chwili oderwania się. :)
OdpowiedzUsuńhttp://bookcasemonster.blogspot.com/
Mam całą tę serię na półce, ale jeszcze nie znalazłam czasu, aby zabrać się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńMnie tam się bardzo podobało :D Tak, tak ta cała sprawa z łatwą fabułą i przewidywalnością. E tam. Pokochałam ten baśniowy klimat i ten wystrój :)
OdpowiedzUsuńSeria ciągle jest mi nieznana, a szkoda ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza część jest genialna, druga- nie wspominam jej zbyt dobrze, a trzecia- przede mną :)
OdpowiedzUsuńMam już trylogię za sobą i mogę stwierdzić, że pierwsza część nie była taka zła :3 Najbardziej rozbroił mnie humor oraz dynamiczna akcja, która nie nudziła. Do tego Maxon był taki jakiego sobie każda dziewczyna może wymarzyć <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie niedawno skończyłam czytać ,,Rywalki" i nawet była dla mnie znośna, bo nie spodziewałam się po niej wiele.
OdpowiedzUsuńWcześniej bardzo chciałam przeczytać. Teraz- niekoniecznie :)
OdpowiedzUsuńRywalki to rzeczywiście takie zwykłe czytadełko, ale muszę powiedzieć, że chociaż ciągle nie wiem czemu, to po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Ami również jakoś nie potrafiłam polubić, chociaż nie irytowała mnie tak mocno (stało się to dopiero w Elicie :P) Co do rebeliantów to znacznie więcej jest o nich w dwóch kolejnych tomach :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci okazji przeczytania tej książki ;) Ja poluję na nią już od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńa ja wszedzie slyszalam ze sa dobre, moze dla mlodziezy ale dobre - a ja nadal ich nei tknelam i choc piszesz dosc szczerze i srpawia to ze normalnie najzwyczajniej mozna nie chciec czytac to i tak sprobuje - nie dziwie sie idealna Amy, bezplciowy Maxon... ale sprobowac chyba trzeba, no nie?
OdpowiedzUsuń