Bezsenność w Tokio - Marcin Bruczkowski
Autor
: Marcin Bruczkowski
Tytuł
: Bezsenność w Tokio
Wydawnictwo
: Znak
Stron
: 396
Tokio kojarzy nam się z ogromną metropolią, miastem, które nigdy nie śpi. Odmienna kultura, styl życia, inny świat. Wielu fascynuje ten, tak różny od naszego, naród. Gdy natrafiłam na tą książkę była to miłość od pierwszego wejrzenia. Jako wielka fanka Azji, a w szczególności właśnie Japonii nie mogła nie sięgnąć po nią.
"Każdy początkujący gajdzin przeżywa w Japonii swoją porcję przygód, ucząc się na nowo jeść, mówić, czytać, pisać, myśleć, żyć.."
Wyjechał do Tokio tylko na rok, został na dziesięć lat. Marcin Bruczkowski opowiada nam jak wyglądało jego życie w kraju wschodzącego jena. Próby poznania i dostosowania się do całkowicie odrębnej kultury są znacznie trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Kraj jest pełen niepisanych zasad, reguł i nakazów. Książka jest swego rodzaju powieścią autobiograficzną, pamiętnikiem. Autor przedstawia nam życie gajdzina ( od japońskiego gaijin - cudzoziemiec), czyli dla Japończyków mieszkańca drugiej kategorii, prawie, że kosmity, jednocześnie ukazując w zabawny sposób absurdy japońskiej rzeczywistości. Tokio zostaje ukazane "od kuchni", poznajemy panujące realia i codziennie życie mieszkańców. Z tego względu uważam, że książka jest lepsza niż typowe przewodniki. Nie ma lepszego sposobu poznania kraju niż zamieszkanie w nim. Autor mimo, że przedstawia absurdy, dziwne zwyczaje czy nielogiczne (dla nas) zjawiska nie ocena Japonii, ani tego czy żyje mu się tam dobrze czy źle. Stara się spoglądać na wszystko "polskim okiem" i w miarę możliwości interpretować zachowania tokijczyków, co wiadomo, nie jest takie łatwe. Obala mity i panujące fałszywe przekonania jak np. hotele kapsułkowe.

"Gajdzinowi nie wolno wynająć mieszkania bez podpisu sponsy, który tym samym gwarantuje, że kiedy już zamorduję gospodarza, przejdę się w butach po tatami, po czym spalę dom, on będzie opiekował się dziećmi sierotkami do czasu uzyskania przez nie pełnoletności."
Bezsenność w Tokio jest obowiązkową lekturą dla każdego fana azjatyckiej kultury, a także dla osób lubujących się w książkach podróżniczych. Każdy, kto chce poznać bliżej Tokio powinien po nią sięgnąć. Warto zwrócić uwagę na czas w którym mają miejsce wydarzenia w książce, bowiem to koniec lat 80. i lata 90. więc ponad 20 lat temu. Jednak na pewno wiele rzeczy się nie zmieniło, mentalność ludzi się nie zmienia. Dlatego nawet teraz, jeśli ktoś planuje wycieczki w tamte strony powinien przeczytać dzieło Bruczkowskiego. Autor zaraża nas sympatią do kraju kwitnącej wiśni, aż ma się ochotę kupić niezwłocznie bilet i się tam udać. Gorąco polecam!
Ocena : 8/10
Wyzwania:
+ Przeczytam tyle ile mam wzrostu (+2,6cm)
7 komentarze
Nie przepadam za książkami podróżniczymi, więc to chyba nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, a jednak tą się bardzo miło czytało :)
UsuńOd dawna mam ochotę na tę książkę. Muszę ją w końcu zdobyć.
OdpowiedzUsuń"gajdzin" bardzo ciekawe określenie. :D Tokio samo w sobie mnie aż tak nie fascynuje, więc pewnie podziękuję.
OdpowiedzUsuńObserwowałaś mojego bloga tylkodoczytam. Teraz blog zmienił nazwę i adres, jeśli Cię zainteresuje, proszę o ponowne kliknięcie "obserwuję" w przeciwnym razie posty nie będą Ci się wyświetlały na Twojej liście czytelniczej.
Przepraszam za kłopot i mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jako spamu.
Na koniec dodam, że bardzo podoba mi się wygląd Twojego bloga, naprawdę. *.*
Dzięki za informację, pewnie sama nigdy bym tego nie zauważyła ;)
UsuńCenię sobie taki gawędziarski styl. Muszę zajrzeć do tej książki.
OdpowiedzUsuńFantastyczna książka! jedna z moich ulubionych, doskonala na chandrę. Jednak 20 lat to dużo i przy dzisiejszej globalizacji mam wrażenie, że mentalność się jednak zmieniła. Świeżo po wizycie w Tokio stwierdzam, że ludzie sprawiają wrażenie bardziej otwartych i baaardzo pomocnych. W żadnym innym kraju nie spotkałam się z tak pozytywnym przyjęciem
OdpowiedzUsuń