Wbrew grawitacji - Julie Johnson
Wbrew grawitacji
Julie Johnson
Tł: Małgorzata Bortnowska
Wydawnictwo: Kobiece
Data premiery: 13.07.2018r.
Stron: 320
Kruchość ludzkiej egzystencji potrafi dać o sobie znać w najmniej spodziewanych momentach. Ktoś jest obok Ciebie, cieszysz się jego obecnością, by za chwilę przeżyć boleśnie jego odejście, które może przewrócić całe Twoje dotychczasowe życie do góry nogami. Doskonale o tym wie Brooklyn, główna bohaterka powieści Julie Johnson pt. Wbrew grawitacji. Dziewczyna będąc dzieckiem widziała śmierć swojej matki, która mocno naznaczyła jej przyszłe życie.
Gdy kogoś kochasz, prawdziwie go kochasz – bardziej niż swoją dumę, bardziej niż siebie – możesz wybaczyć mu wszystko, nieważne, jak mocno cię zranił.
Dziś Brooklyn ma już dwadzieścia lat, jednak trauma jaka pozostała po śmierci matki, nie opuszcza jej. Dziewczyna odcina się od ludzi, nie daje się poznać, nikt tak na prawdę nie wie, co w niej siedzi. Ogrodziła się ogromnym murem, który jest jej jedyna nadzieją, aby nikt jej już nigdy nie zranił. Wszystko zmienia się, gdy poznaje na studiach Finna. Nie była przygotowana na to, że chłopak będzie tak wytrwale zabiegał o jej względy. Chcąc, czy nie, mury zaczynają się kruszyć, a starcie twarzą w twarz z bolesną przeszłością zbliża się nieubłaganie.
Wszystko rozpoczyna się dosyć banalnie, gdy Brooklyn potyka się o ...hydrant. Wybawcą okazuje się właśnie Finn, z którym połączy główną bohaterkę wyjątkowa nic porozumienia. Później jest niemniej schematycznie, jednak jest to ten typ powieści, gdzie przewidywalność i utarte schematy nie ujmują niczego historii. Mimo że całkiem trafnie można przewidzieć, jak potoczą się wątki i jak będzie wyglądało zakończenie, to piękno kryjące się w każdej stronie Wbrew grawitacji zauroczy niejednego czytelnika. Julie Johnson przedstawia nam niełatwą historię dziewczyny, nieraz bardzo bolesną i po prostu smutną, która nie do końca potrafi ruszyć dalej ze swoim życiem. Historia jest niebywale uczuciowa. Niemal istny wulkan emocji, które zalewają czytelnika przenikając głęboko do jego wnętrza.
Niełatwo jest uchwycić złożoność ludzkiego umysłu, a jednak Julie Johnson się to udało. Kreacja głównej bohaterki jest doskonała. Ze wszystkimi swoimi obawami, lekami i postępowaniem wypada niezwykle wiarygodnie. Pierwszoosobowa narracja, której tutaj doświadczymy to prawdziwa brama otwierająca przed nami całą bogatką psychikę Brooklyn. Pisarka mocno skupia się jej osobie. Wiele tutaj przemyśleń, rozważań i szerszych opisów wewnętrznych przeżyć. Dramatyczna przeszłość jaką ma za sobą, odcisnęła na niej ogromne piętno, sprawiając że, chociaż nie zawsze zgadzamy się z jej wyborami, to je rozumiemy i wierzymy, że dla niej to najlepsza opcja. Równie dobrze prezentuje się osoba Finna. Chłopak, który z pozoru wydaje się lekkoduchem i flirciarzem, skrywa w sobie o wiele więcej. Autorka stworzyła piękną relację, której kibicuje się od pierwszych stron. Z przyjemnością oglądało się stopniowy rozwój uczuć, który tylko jeszcze mocniej podkręcał napięcie i wyczuwalną chemię. Ciężko było się pożegnać z tą parą, bo mimo że książka nie jest bardzo obszerna, to się z nimi zżyłam.
Wbrew grawitacji to trudna historia, ale jednocześnie boleśnie piękna. Pokazuje walkę młodej dziewczyny z drastyczną przeszłością i jej próby raczenia sobie z rzeczywistością. Brooklyn musi nauczyć się miłości i zaufania, ale także pokochać życie i przede wszystkim siebie. Julie Johnson z wielką lekkością i wprawą przelewa uczucia i emocje na karty, sprawiając, że historia poruszy najgłębsze zakamarki duszy. Jeśli nie przeszkadzają Wam typowe schematy i powielane motywy, to ten tytuł może skraść Wasze serca.
0 komentarze