Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem - Abigail Gibbs
Autor: Abigail Gibbs
Seria: Mroczna Bohaterka #1
Wydawnictwo: Muza S.A.
Data wydania: 23.10.2013
Stron: 560
W ciągu ostatnich dziesięcioleci wizerunek wampirów zmienił się diametralnie. Z mrocznych, przerażających i krwiożerczych bestii, stały się istotami posiadającymi szereg ludzkich cech. I takie też starają się prowadzić życie - jak zwykli śmiertelnicy. Niewątpliwie, dla wielu pisarzy saga Zmierzch autorstwa S. Meyer, która odniosła ogromny sukces na całym świecie, stał się inspiracją w kreacji nowego oblicza tych nadprzyrodzonych istot. Nie inaczej było w przypadku Abigail Gibbs, której Mroczna Bohaterka została okrzyknięta brytyjską odpowiedzią na amerykański Zmierzch. Jak mocno pisarka wzorowała się na twórczości Meyer? Czy jej wampiry sprawią, że ludzie ponownie się w nich zakochają?
Mroczna Bohaterka. Kolacja z Wampirem to pierwszy tom cyklu nastoletniej autorki Abigail Gibbs. Powieść początkowo publikowana była w odcinkach w Internecie, gdzie zyskała ogromną popularność. Sięgając po tę lekturę rodzą się w nas przeróżne uczucia w zależności od tego, jakie jest nasze nastawienie do wampirów i zmiechrzopodobnych tworów. Poplecznicy tego gatunku na pewno zacierają ręce z podekscytowania. W przeciwnikach zrodzą się obawy spotkania kolejnej Belli i świecącego Edwarda. Na szczęście, (czy nieszczęście?) główni bohaterowie to nie słynna zmierzchowa para. Jednak to niestety za mało, aby Mroczna Bohaterka wybijała się na długiej liście książek podobnego typu.
Główną bohaterką debiutanckiej powieści Gibbs jest Violet. Dziewczyna prowadzi zwykłe życie nastolatki, aż do dnia, gdy staje się przypadkowo świadkiem masakry na Trafalgar Square. Mimo starań nie udaj jej się uciec przed oprawcami. Zostaje schwytana i zabrana do ich siedziby. Violet szybko zauważa, że porywacze to nie normalni ludzie, lecz istoty w których istnienie nie wierzyła do tego dnia. Dziewczyna znajdzie się w sytuacji, która będzie wymagała od niej podjęcia trudnych decyzji i zmiany jej dotychczasowego nastawienia. Problemu nie będzie ułatwiała obecność mrocznego i intrygującego księcia Kaspera, z którym zaczną łączyć Violet niebezpieczne relacje. Czy głównej bohaterce uda się wyjść z tego nieciekawego położenia?
Wydaje się, że o wampirach zostało już wszystko powiedziane i ciężko o jakikolwiek przejaw oryginalności w tym temacie. Jednak dany motyw wcale nie musi być unikalny aby wypaść pozytywnie. Jeśli autor poświęci wystarczająco dużo czasu na kreacje tych istot, zadba o szczegóły i ciekawie przedstawi ich świat, to może zaintrygować czytelnika. Niestety tego brakuje w dziele Gibbs. Pisarka przedstawia niewiele informacji, rzuca kilka luźnych faktów, co jej wampiry mogą, a czego nie. Nie dowiemy się za dużo na temat ich społeczeństwa czy hierarchii. Pierwsze strony zapowiadały obiecującą lekturę - akcja szybko nabiera dobrego tempa i wciąga w wir wydarzeń. Jednakże z każda kolejną kartką wychodziły duże braki i niedopracowania fabularne. Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem sprawia wrażenie książki pisanej na bieżąco, bez większego przemyślenia. Niezbalansowana fabuła sprawia, że na jednych stronach czujemy przesyt - dzieje się za dużo, po czym na długo akcja się uspokaja. Na dodatek autorka dość luźno wprowadza nowe wątki, często bez żadnego wytłumaczenia, przez co odnosi się wrażenie, że w danym momencie brakuje fragmentów, czy nawet większych akapitów na ten temat. Niewątpliwie dużą wadą dzieła Gibbs jest jej przewidywalność. Już podczas pierwszych rozdziałów można wysunąć założenia, jak się potoczy historia i na końcu lektury cieszyć się (albo wręcz przeciwnie) prawie stu procentową sprawdzalnością. Również wydarzenia, które z założenia miały być zwrotami akcji, tak naprawdę nic nie zmieniały, a do tego wypadały bardzo sztucznie.
Niedociągnięć fabularnych nie ratuje słaba kreacja bohaterów. Violet, która początkowo była przedstawiana jako pyskata dziewczyna z pazurem, szybko go straciła. Do tego poziom inteligencji jaki przedstawiła z każdą stroną obniżał się diametralnie, aby ostatecznie przybrać niebezpiecznie niską wartość. Jej zachowanie bardzo często odbiegało od naturalności, była sztucznie kreowana na 'twardzielkę', przez co wypadała po prostu śmiesznie. Nie wydaje mi się, aby człowiek porwany przez wampiry, który nawet nie wiedział o ich istnieniu, trwał w postawie 'oh panie wampir i tak mi nic nie zrobisz'. O ile Violet można bronić nastoletnim wiekiem, tak w przypadku prawie dwustuletniego Kaspera nie. Ciężko mi stwierdzić jaki pisarka miała na niego pomysł, bo ja nazwałabym go po prostu niezrównoważonym lub szalonym. Brak w nim jakiejkolwiek konsekwencji, na każdej stronie był inna osobą. Nie lepiej jest z postaciami drugoplanowymi - płytcy i przewidywalni, byli tylko po to, aby stanowić tło dla rodzącego się romansu.
Może chociaż - jak na dobry paranormal romance przystało - książka broni się dobrym wątkiem miłosnym? Niestety nie. Pisarka zastosowała bardzo pospolity schemat działania. Początkowa nienawiść naszej pary; dogryzanie, wyzwiska i obustronna niechęć, przeradza się, nie wiadomo jak i nie wiadomo kiedy w wielką miłość. Trudno doszukać się tutaj jakiejkolwiek racjonalność. Violet kieruje się jakimś nieznanym tokiem rozumowania, bo przecież co w tym złego, że Kaspar traktuje ją nieraz jak śmieć, a do tego ją porwał i więzi. To wszystko można wybaczyć, miłość jest najważniejsza. Ja niestety nie kupuję tego do końca.
Opis na okładce głosi 'Ta książka sprawi, ze znowu zakochasz się w wampirach. Ale uważaj – one gryzą!', co napawało mnie nadzieją, że wampiry Gibbs będą mroczne i pełne żądzy. Liczyła na dużo krwi. Nie doczekałam się. To na pewno nie są krwiożercze istoty. Widać, że pisarka starała się, aby takie właśnie były, ale coś poszło po drodze nie tak. Nie odczułam tego posępnego klimatu, który powinien je otaczać. Również czytając o ich mordach nie odczuwałam przerażenia czy lęku. Jak na tak młodą autorkę, pióro Gibbs nie jest najgorsze. Na pewno nie było nieskazitelne, ale dość przyjemne w odbiorze. Do nastoletnich czytelników będzie trafiać bez problemu.
Od premiery Zmierzchu minęło już dobre kilka lat, mimo to powieści bazujące na jego sukcesie w dalszym ciągu powstają. Jedną z nich niewątpliwie jest dzieło Gibbs Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem. Jest to lektura bardzo prosta, w której fabuła prowadzona od linijki, niewiele nas zaskoczy. Praktycznie w każdym aspekcie przed autorką jeszcze dużo pracy. Powieść nie wybija się niczym z pośród tłumu sobie podobnych. Mimo że wampiry bardzo lubię, to te przedstawione tutaj nie sprawiły, że zakochałam się w nich jeszcze raz. Myślę, że fani twórczości Meyer dojrzą w Mrocznej Bohaterce więcej zalet, jednak dla mnie ta książka jest co najwyżej przeciętna.
Główną bohaterką debiutanckiej powieści Gibbs jest Violet. Dziewczyna prowadzi zwykłe życie nastolatki, aż do dnia, gdy staje się przypadkowo świadkiem masakry na Trafalgar Square. Mimo starań nie udaj jej się uciec przed oprawcami. Zostaje schwytana i zabrana do ich siedziby. Violet szybko zauważa, że porywacze to nie normalni ludzie, lecz istoty w których istnienie nie wierzyła do tego dnia. Dziewczyna znajdzie się w sytuacji, która będzie wymagała od niej podjęcia trudnych decyzji i zmiany jej dotychczasowego nastawienia. Problemu nie będzie ułatwiała obecność mrocznego i intrygującego księcia Kaspera, z którym zaczną łączyć Violet niebezpieczne relacje. Czy głównej bohaterce uda się wyjść z tego nieciekawego położenia?
Wydaje się, że o wampirach zostało już wszystko powiedziane i ciężko o jakikolwiek przejaw oryginalności w tym temacie. Jednak dany motyw wcale nie musi być unikalny aby wypaść pozytywnie. Jeśli autor poświęci wystarczająco dużo czasu na kreacje tych istot, zadba o szczegóły i ciekawie przedstawi ich świat, to może zaintrygować czytelnika. Niestety tego brakuje w dziele Gibbs. Pisarka przedstawia niewiele informacji, rzuca kilka luźnych faktów, co jej wampiry mogą, a czego nie. Nie dowiemy się za dużo na temat ich społeczeństwa czy hierarchii. Pierwsze strony zapowiadały obiecującą lekturę - akcja szybko nabiera dobrego tempa i wciąga w wir wydarzeń. Jednakże z każda kolejną kartką wychodziły duże braki i niedopracowania fabularne. Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem sprawia wrażenie książki pisanej na bieżąco, bez większego przemyślenia. Niezbalansowana fabuła sprawia, że na jednych stronach czujemy przesyt - dzieje się za dużo, po czym na długo akcja się uspokaja. Na dodatek autorka dość luźno wprowadza nowe wątki, często bez żadnego wytłumaczenia, przez co odnosi się wrażenie, że w danym momencie brakuje fragmentów, czy nawet większych akapitów na ten temat. Niewątpliwie dużą wadą dzieła Gibbs jest jej przewidywalność. Już podczas pierwszych rozdziałów można wysunąć założenia, jak się potoczy historia i na końcu lektury cieszyć się (albo wręcz przeciwnie) prawie stu procentową sprawdzalnością. Również wydarzenia, które z założenia miały być zwrotami akcji, tak naprawdę nic nie zmieniały, a do tego wypadały bardzo sztucznie.
Niedociągnięć fabularnych nie ratuje słaba kreacja bohaterów. Violet, która początkowo była przedstawiana jako pyskata dziewczyna z pazurem, szybko go straciła. Do tego poziom inteligencji jaki przedstawiła z każdą stroną obniżał się diametralnie, aby ostatecznie przybrać niebezpiecznie niską wartość. Jej zachowanie bardzo często odbiegało od naturalności, była sztucznie kreowana na 'twardzielkę', przez co wypadała po prostu śmiesznie. Nie wydaje mi się, aby człowiek porwany przez wampiry, który nawet nie wiedział o ich istnieniu, trwał w postawie 'oh panie wampir i tak mi nic nie zrobisz'. O ile Violet można bronić nastoletnim wiekiem, tak w przypadku prawie dwustuletniego Kaspera nie. Ciężko mi stwierdzić jaki pisarka miała na niego pomysł, bo ja nazwałabym go po prostu niezrównoważonym lub szalonym. Brak w nim jakiejkolwiek konsekwencji, na każdej stronie był inna osobą. Nie lepiej jest z postaciami drugoplanowymi - płytcy i przewidywalni, byli tylko po to, aby stanowić tło dla rodzącego się romansu.
Może chociaż - jak na dobry paranormal romance przystało - książka broni się dobrym wątkiem miłosnym? Niestety nie. Pisarka zastosowała bardzo pospolity schemat działania. Początkowa nienawiść naszej pary; dogryzanie, wyzwiska i obustronna niechęć, przeradza się, nie wiadomo jak i nie wiadomo kiedy w wielką miłość. Trudno doszukać się tutaj jakiejkolwiek racjonalność. Violet kieruje się jakimś nieznanym tokiem rozumowania, bo przecież co w tym złego, że Kaspar traktuje ją nieraz jak śmieć, a do tego ją porwał i więzi. To wszystko można wybaczyć, miłość jest najważniejsza. Ja niestety nie kupuję tego do końca.
Opis na okładce głosi 'Ta książka sprawi, ze znowu zakochasz się w wampirach. Ale uważaj – one gryzą!', co napawało mnie nadzieją, że wampiry Gibbs będą mroczne i pełne żądzy. Liczyła na dużo krwi. Nie doczekałam się. To na pewno nie są krwiożercze istoty. Widać, że pisarka starała się, aby takie właśnie były, ale coś poszło po drodze nie tak. Nie odczułam tego posępnego klimatu, który powinien je otaczać. Również czytając o ich mordach nie odczuwałam przerażenia czy lęku. Jak na tak młodą autorkę, pióro Gibbs nie jest najgorsze. Na pewno nie było nieskazitelne, ale dość przyjemne w odbiorze. Do nastoletnich czytelników będzie trafiać bez problemu.
Od premiery Zmierzchu minęło już dobre kilka lat, mimo to powieści bazujące na jego sukcesie w dalszym ciągu powstają. Jedną z nich niewątpliwie jest dzieło Gibbs Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem. Jest to lektura bardzo prosta, w której fabuła prowadzona od linijki, niewiele nas zaskoczy. Praktycznie w każdym aspekcie przed autorką jeszcze dużo pracy. Powieść nie wybija się niczym z pośród tłumu sobie podobnych. Mimo że wampiry bardzo lubię, to te przedstawione tutaj nie sprawiły, że zakochałam się w nich jeszcze raz. Myślę, że fani twórczości Meyer dojrzą w Mrocznej Bohaterce więcej zalet, jednak dla mnie ta książka jest co najwyżej przeciętna.
W serii Mroczna Bohaterka:
1. >Kolacja z wampirem<
2. Jesienna Róża
Wyzwania: +Czytam fantastykę +Paranormal romance +Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,8cm)
1. >Kolacja z wampirem<
2. Jesienna Róża
Wyzwania: +Czytam fantastykę +Paranormal romance +Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,8cm)
17 komentarze
Odpuszczę sobie kolejną typową książkę o wampirach.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka napisała wszystko schematycznie.
Ja czytałam tę książkę zaraz po jej premierze, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała. Może dlatego, iż na co dzień gustuje w innych gatunkach literackich, dlatego nie miałam wobec tej pozycji jakiś szczególnych oczekiwań. Liczyłam na lekkie, nieobowiązujące czytadło i takowe dostałam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie moja tematyka, ta książka by mi się nie spodobała ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Nie sięgam wcale po książki z tej tematyki, tak więc nie planuję i przeczytania tej. ;)
OdpowiedzUsuńStaram się czytać prawie wszystko co wychodzi o wampirach. Lubię Wampiry, a stało sie to sprawą Brama Stokera i Anne Rice. Ciężko więc jest mnie zaskoczyć w tej materii. Mroczna bohaterkę czytałam i nie wspominam dobrze. Zawiodłam się, ale może to dlatego, że książkę pisała bardzo młoda osoba. Teraz czekam na drugą część - żeby stwierdzić czy autorka zasługuje jednak na szansę.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki - lubię zmierzchowe klimaty. Jednak chyba będę zmuszona zacząć od tomu drugiego...a dlaczego, to się okaże za kilka dni. :)
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz leży już od raku na półce, dostałam na urodziny i jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńOkładka jest ładna. Może się kiedyś skuszę i przeczytam, gdy znajdę czas. [ Szept Myśli ]
OdpowiedzUsuńJa też lubię wampiry, a "Zmierzch" darzę ogromnym sentymentem, bo był to pierwszy przeczytany przeze mnie romans, jednak kompletnie nie mam ochoty na odgrzewanego kotleta...
OdpowiedzUsuńTeż jestem na świeżo po przeczytaniu tej książki, więc również myślę, że młodsi czytelnicy będą bardziej zachwyceni tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńOczywiście mam Zmierzch za sobą od dawna. I szczerze mówiąc od tamtej pory nie czytałam nic o wampirach. Mimo przedstawionych wad mogłabym sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTo książka w stylu mojej siostry, choć skoro tak słabo ją oceniasz, to chyba nie będę jej polecać tego tytułu.
OdpowiedzUsuńO nie, to nie dla mnie w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńZmierzch lubię, ale nie za bardzo odpowiadają mi książki na nim wzorowane. Szczególnie przy wadach, które wymieniłaś raczej nie jest to seria dla mnie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem, moje zdanie na ten temat chyba znasz (a jak nie, odsyłam do recenzji). Ta książka jest najsłabszą pozycją o wampirach, jaką czytałam. Nic tam nie gra, bohaterka jest idiotką, a wampiry, zamiast kusić, śmieszą. A szkoda, bo okładki świetne...
OdpowiedzUsuńniedługo się za nią zabieram i nie mam zbyt dobrych przeczuć .:)
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie na półeczce, więc zobaczymy jak będzie ze mną :)
OdpowiedzUsuń